Nie istnieje rzecz po której się umiera natychmiast? Czy ty widzisz i rozumiesz jakie bzdury piszesz? Jest mnóstwo takich rzeczy; np. cyjanek, arszenik i wiele innych trucizn powodujących natychmiastowy zgon.
Jesteś tak uparty w tym żeby nie przyznać się do żadnego błędu, których w różnych quizach popełniasz sporo, i twoje ich tłumaczenie jest tak pokrętne i nielogiczne, że mam podejrzenie graniczące z pewnością iż jesteś niedowartościowanym nastolatkiem. A jeśli nie, to na pewno masz taką osobowość i próbujesz tutaj dowartościować swoje ego. Ale z każdym komentarzem broniącym niesłusznych racji tylko coraz bardziej psujesz postrzeganie siebie.
Widzisz mnie tylko w dyskusjach w komentarzach, więc siłą rzeczy postrzegasz mnie przez ich pryzmat. Faktem jest, że jak każdy popełniam błędy - ty również. Różnica polega na tym, że jeśli ktoś rzeczowo i przekonująco wskaże mi mój błąd, to nie mam problemu z przyznaniem się do niego. Jeśli odbierasz mnie jako osobę upartą, to może dlatego, że sam masz trudność z przedstawieniem argumentów w sposób, który by mnie przekonał. Na przestrzeni czasu wykształciłem pewien nawyk sceptycyzmu, bo zbyt często trafiam na ludzi, którzy atakują bezsensownymi argumentami zamiast tłumaczyć. To sprawia, że automatycznie bronię swoich racji, czasami nawet gdy początkowa teza rzeczywiście jest wadliwa. Natomiast substancja, po której umiera się natychmiast, nie istnieje w dosłownym sensie. Nawet najbardziej zabójcze trucizny czy czynniki powodujące śmierć wymagają przynajmniej ułamka sekundy, żeby zadziałać. Jeśli uważasz inaczej, to zamiast skupiać się na emocjach, podaj konkrety.
W ostatnim pytaniu niepotrzebnie dodales slowo "natychmiast", ktorego zreszta nie ma w oryginale. W oryginale jest tez czas terazniejszy, a nie przyszly, co rowniez ma znaczenie. No i wtedy ma to wiekszy sens, bo jak sie nic nie je, to sie umiera. No ale nie natychmiast... no i to musi byc proces ciagly, a nie pojedyczne "zjedzenie niczego".
I tu mamy w całej okazałości przykład pokrętnego tłumaczenia i kluczenia, byle tylko nie przyznać się, że po prostu coś się spieprzyło. Chcesz wchodzić w spór co znaczy "natychmiast". Czy wystarczy 5 sek., 1 sek. czy 0,1 sek. by uznać że to "natychmiast", chociaż wiesz, że nie taki miał być sens pytania. Ale nie poprawisz tego za nic, bo to by znaczyło przyznanie się do pomyłki. Ciekawe czy sam przed sobą potrafisz się do niej przyznać czy też masz już tak zaburzoną osobowość, że nawet tego nie bierzesz pod uwagę. Pamiętaj o starym porzekadle - jak cię widzą tak cię piszą. A doskonałe samopoczucie twego ego nie wpływa na to jak cię widzą inni.
W którym? W Indiach, nie Indie.
Popraw to
ręce = wskazówki
proste i logiczne
następnym razem pomyśl zanim coś napiszesz
Twój wynik to 10/18 = 56%
Twój wynik jest taki sam lub lepszy od 26.8% uczestników testu
Średni wynik to 12
Twój rekordowy wynik to 10
Jesteś tak uparty w tym żeby nie przyznać się do żadnego błędu, których w różnych quizach popełniasz sporo, i twoje ich tłumaczenie jest tak pokrętne i nielogiczne, że mam podejrzenie graniczące z pewnością iż jesteś niedowartościowanym nastolatkiem. A jeśli nie, to na pewno masz taką osobowość i próbujesz tutaj dowartościować swoje ego. Ale z każdym komentarzem broniącym niesłusznych racji tylko coraz bardziej psujesz postrzeganie siebie.